poniedziałek, 24 grudnia 2012

Świątecznie.



Mam nadzieję,że nie jesteście dziś chorzy, że nie jesteście dziś sami,że macie z kim usiąść
 i spędzić miło czas.
Mam nadzieję,że dostaniecie dziś od kogoś miły upominek:)))
Mam nadzieję,że w bieganinie znajdziecie czas na zatrzymanie się i zastanowienie.
I na zadziwienie.

Wielu cudowności życzę.

Bożego Narodzenia w sercach  tak na co dzień.
:)))))...


sobota, 15 grudnia 2012

Perły.

 



  

Jakieś sto lat temu, moja mama pracowała w sklepie papierniczym.
Były to lata 80 w kraju o nazwie Polska.Wszystkie dzieci w przedszkolu miały brązowe spodnie dzwony, lub szare dresy.W zasadzie wszystko miało jakąś wypłowiałą kolorystykę.
U  mamy w sklepie pojawił się zestaw koralików:)))) na samą myśl, mam dreszcze.
Koraliki były w kolorystyce błękitnej: od przezroczystych, przez posrebrzane, błyszczące, po jakieś finezyjne kwiatuszki.Dziś w sklepach jest tego mnóstwo.
Cudem stałam się ich włascicielka i o ile dobrze pamiętam, mama dawała je juz później na szafę, bo nie mogła mnie oderwać od pudełeczka z cudeńkami wyżej opisanymi.
Pudło, przy paru samowolnych próbach ściągnięcia z szafy, lądowało parę razy na podłodze, także koraliki były wszędzie.Potrafiłam je zbierać i zbierać ,a później znów nawlekać i nawlekać:))))
Może stąd do dziś mam hopla na punkcie koralików:))))

Dobrego weekendu:)))

     

wtorek, 11 grudnia 2012

Kora.




Nie wiem, czy nigdy nie zwracałam uwagi za bardzo na platany w parku, czy w tym roku jakoś tak wyjątkowo dużo pozrzucały kory.
Zjawiskowe są w każdym razie.
Jeden ostatnio wyglądał w słońcu jak White tree of Gondor:))) z Władcy pierścieni, znacie?


No i dziś moja ulubiona, jesienią szczególnie, cudowna Ella. Głos jak czekolada i cynamon na zziębnięte serce.


poniedziałek, 3 grudnia 2012

Azyl.



Jak dobrze jest mieć dokąd i do kogo wrócić.
Czekać na kogoś i wiedzieć ,że na Ciebie czekają:)))))))))))
Jak dobrze jest mieć dla kogo zrobić zupę krem porowo- ziemniaczaną i widzieć jak uszy się trzęsą, gdy jedzą:)))).
Jak dobrze jest móc napić się herbaty z imbirem i pogadać o niczym.

Na oknie jak zwykle jakieś dekoracje, tym razem pracuję nad kolejną, świąteczną i staram się jak najbardziej umilić ten szary i zimny czas. Zapalam świece wieczorem, światełka też  już wiszą na naszej niby choince.Oczywiście musi być też muzyka.
Cieszę się,że spadł śnieg.Wolę go bardziej od tej szarzyzny listopadowej. Robi się bajkowo.
Tylko tak można przetrwać zimę:))))
No i jeszcze tylko mili goście i jesteśmy uratowani:)))




czwartek, 29 listopada 2012

Starocie.



Ile historii kryje w sobie ta miejska willa?
Jak długo ta latorośl obrastała fasadę?
Kto posadził krzew róż przy wejściu?
Ile ludzi zachwycało się ich zapachem w czasie kwitnienia?
Kocham miejsca z historią :))))

A widzieliście Nietykalnych ?
Jak zwykle później niż wszyscy obejrzałam, no i gorąco polecam:))))
Płakaliśmy ze śmiechu, ale przede wszystkim zasypiałam z szerokim uśmiechem na twarzy, bo niesamowita jest ta historia i to,że jest prawdziwa, no i to , jaką pozytywną moc ma człowiek  :)))  



A dziś muzyka adekwatna do dzisiejszej pogody :)))



poniedziałek, 26 listopada 2012

Detale.



Znam ludzi, dla których kompletnie nie ma znaczenia z czego piją herbatę. Ważne,że jest ciepła:))) Nieważne,że każdy talerz w ich szafce jest z innego serwisu, a łyżeczki aluminiowe mieszają się z pięknymi srebrnymi o roślinnych ornamentach (co dla mnie jest profanacją:))).
Mogła bym tak długo snuć tę opowieść, ale nie w tym sęk.
Jestem w tej materii z zupełnie innej bajki.
Kocham, kiedy przedmioty są piękne ale i mają swoją historię, swoje znaczenie nie tylko estetyczne.
To szczegóły, detale, tworzą nastrój, sprawiają,że właśnie tą ulica wolę iść milionowy raz, niż tą równoległą, ze właśnie w tej filiżance zrobię kawę przyjaciółce, a nie w tej drugiej.

No i kocham stare kamienice i wille, fasady dekorowane płaskorzeźbami,drewniane,  rzeźbione poręcze, finezyjne klamki, klameczki i odrzwia.
No i  dlatego tez kocham moje miasto:)))


sobota, 24 listopada 2012

Wspomnienie.



To zdjęcie sprzed paru tygodni,weekendowe i słoneczne.
Dziś u nas szaro, ale walczymy dzielnie od rana, żeby w środku pozostało słonecznie i kolorowo.
Tego i Wam życzę na ten weekend:)))

poniedziałek, 12 listopada 2012

Splot.



Nie mogłam oderwać wzroku od tego niezwykłego rysunku ponad głową.Spacer z aparatem, to zdecydowanie to, co daje mi duuuuuuużo radości i sprawia,że odpoczywam.

A dziś w głowie leci mi ten kawałek.
Mam nadzieję,że weekend mieliście równie udany, jak ja:))))

                                          

sobota, 10 listopada 2012

Jesienne światło.






Kawałek który urzeka mnie od lat.
I teledysk również,trochę jak z innej epoki a może i nie z tego świata:))))
All good people read good books...

Zatrzymania przy dobrej książce w ten weekend życzę:)))

czwartek, 1 listopada 2012

Błękit.




Są piosenki, które sprawiają,że czuję jakby czas się cofnął i mam znów 17 lat:)))) to jedna z tych, jak dla mnie nie starzejąca się :)))


środa, 24 października 2012

Z jesiennego spaceru.



Chciałam powiedzieć liściom na drzewach,żeby poczekały, aż wrócę  z aparatem. Będę za jakiś tydzień.
Ja będę, ale ich już na pewno nie będzie.
Że tak nie da się zatrzymać czasu:((( ale może właśnie dlatego pewne chwile są tak cenne.
Dziś w parku obserwowałam deszcz zółtych liści. Piękny. Te kolory- jakby je namalować to kicz pełen, a w rzeczywistości to po prostu oszałamiający widok.
Jutro aparat wsadzam do torby, choćby nie wiem co.
Mówią,że to juz końcówka takiej jesieni i że śnieg spadnie:(((((( brrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr.

Ciepło, cynamonowo- imbirowo pozdrawiam.




czwartek, 18 października 2012

Liść.


Kocham, te niezwykle żółte liście, szczególnie gdy słońce świeci pod koniec dnia i sprawiają one takie trudne do opisania wrażenie, jakby świeciły światłem własnym. Znacie to?


No to na dziś Yellow, stare, ale co to ma do rzeczy?


czwartek, 11 października 2012

Kasztanowiec.


Znów zachorowałam na Cinematic Orchestra :))))
No i jestem z tych co jeden kawałek żyłują do upadłego:))))
Dobrego dnia:))))



poniedziałek, 8 października 2012

Kora.


W ten weekend uwagę moją pochłonęła kora drzew, zwłaszcza tych starych.
Niezwykłe ile odcieni szarości, zieleni i brązów można odnaleźć  przyglądając się jej, nie mówiąc już o tym , czym jest pokryta .
No udał nam się ten weekend, głównie mam na myśli spacer sobotni.
Łapiemy zachłannie  promienie jesiennego słońca, jakby ono zaraz miało zgasnąć na wieki.

piątek, 28 września 2012

Księgarenka.



W zeszłorocznym folderze pt ,,Wrzesień" znalazłam między innymi to zdjęcie.
Znowu nie wierzę, że to już rok minął.
Patrzę na zdjęcia mojej kruszynki sprzed roku i jestem zdumiona.
Odkąd jesteśmy rodzicami, czas nam zupełnie inaczej płynie. Nie chodzi o to,że szybciej.
Po prostu jesteśmy bardziej skupieni na teraźniejszości , niż kiedykolwiek wcześniej.

Musiałam poszperać w archiwum, ponieważ niestety , ale rzadko ostatnio towarzyszy nam aparat, a przy dziecku, które chodzi , oczy trzeba mieć na około głowy.
Liczę,że może w ten weekend uda się wyskoczyć gdzieś rodzinnie i zabrać ze sobą jednookiego przyjaciela:))))
Dobrego, słonecznego weekendu życzę, w gronie bliskich oczywiście:)))

Acha, no i moja piosenka mojego tygodnia:)))


poniedziałek, 24 września 2012

Tea for two.




Jesień kocham za te niezwykłe kolory liści i za ich zapach; za niezwykły odcień światła i orzeźwiające powietrze.
Za zapach szarlotki (takiej na kruchym cieście:))) oczywiście z cynamonem.
Za rude kasztany, błyszczące , które właśnie przed chwilką spadły z drzewa.
Za kaczki znów czatujące przy mostach na przechodniów.

Jest też parę rzeczy, za które nie lubię jesieni, ale o nich dziś nie wspomnę:)))

No i jest jeszcze coś,  za co kocham jesień chyba najbardziej: to czas spotkań przy herbacie i wypiekach.
Czas rozmów, gości i odwiedzin. Czas grania w gry, na które zazwyczaj szkoda czasu w lecie,czy na wiosnę. 
No i czas Elli :)))

sobota, 15 września 2012

Kruchość...



 Kruchość kryształu nie świadczy o jego słabości, ale o jego szlachetności.
                                                                                                (z filmu "Into the wild")

wtorek, 11 września 2012

Wrzesień?



Ale kiedy? Jak?
Właśnie oglądam foldery zdjęć z wakacji: czerwiec, lipiec... no i nie mogę uwierzyć, ale wcale mi z tym nie jest źle.
Cieszę się,że zdjęcia przypominają mi o tych wszystkich spacerach, spotkaniach, ludziach i miejscach, ptaszkach i drzewach, kolorach i promieniach słońca, lub kroplach deszczu :)))  które wzbudzały zachwyt, nastrajały wakacyjnie i pozwalały odpocząć od codzienności.

 Dużo dobrych wspomnień...:))))



wtorek, 28 sierpnia 2012

Za oknem.


Za oknem wciąż zielono.
Nie wiem dlaczego, ale w tym roku panicznie wręcz boję się zimy.Nigdy tak nie miałam.
Na razie wciąż miło zaskakuje mnie powrót lata, trochę kapryśnego, ale taki wieczór jak wczoraj: ciepły, słoneczny o złotym odcienia słońca, pozwala myśleć,ze jeszcze trochę ciepłych dni będzie.


poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Wspomnienia z czerwonego domu.



W tym roku opiekowaliśmy się domami naszych znajomych w czasie ich wyjazdu na wakacje.
Dom, z którego pochodzi ta fotka jest niezwykły.
Choć znam ich właścicieli dłuższy czas, mam wrażenie,że będąc w ich domu poznałam ich dużo bardziej.
To co mnie uderzyło, to jak człowiek potrafi tworzyć, kreować.
Pani domu stworzyła azyl, przystań , dom, z którego nie chce się wychodzić, dom w którym odpoczywa się.
Na dodatek jest to dom z widokiem na góry , łąkę z sarnami  przechadzającymi się co jakiś czas, a wszystko to 15 minut od centrum (oczywiście samochodem:)))
Ani nie za duży, ani nie za mały:))))
pani domu lubi wyraziste kolory- czerwień, bordo i oberżyna:))))
Ach!

a w głowie dziś mam tą piosenkę ( za sprawa mojej córeczki:)))

czwartek, 16 sierpnia 2012

Zapach rumianku...


...z bukietu na oknie.Wspomnienie spaceru z pewną wyjątkową dla mnie osobą, przyjaciółką,
i upału, spieczonego karku.Dni parę minęło, a mam wrażenie ,że minęły tygodnie.
Pewnie przez zmianę pogody:)))

Czujecie już jesień w powietrzu? No i ten odcień światła.
Jesień kocham, ale nie w sierpniu.Jakoś dziwnie ten czas przyspiesza.Nie zdążyła się wygrzać  wtym roku, bo albo trzeba było się chować przed upałem, albo lało...
No marudna się robię, przepraszam.

Tak na marginesie, to miałam nikły dostęp do netu i ...strasznie tęskniłam, za moimi ukochanymi blogami:)))

poniedziałek, 23 lipca 2012

Niespodziewane.


Lubię takie dnie jak wczoraj.
Kiedy nie spodziewasz się , nie oczekujesz, nagle wszystko zaczyna się układać...wspaniale:)))
Nagle mucha nad głowa nie bzyczy, nic w bucie nie uwiera, ludzie mają jakieś takie jasne i przejrzyste komunikaty , w których nie ma podwójnego dna:)))

Zaraz potem przypływają nowe siły, pomysły i wiara,że jeszcze wszystko będzie możliwe:)))

Czasem warto poczekać cierpliwie na zielone światło i nie forsować się:)))



sobota, 21 lipca 2012

Powrót.




Już drugi rok mamy takie pseudo wakacje i opiekujemy się domem przyjaciół.
Jest oczywiście tęsknota za podróżą, pojechaniem daleko, w nasze ukochane miejsce,gdzie wszystko jest inne ,  ale nie mogę się nadziwić ,że co roku jestem zaskoczona pięknem, które czai się tuz tuż :)))
Mam wrażenie,że przy odpowiednim świetle wszystko nabiera kolorów:)))
Dużo jeszcze piękna do odkrycia przed nami, w miejscach pozornie byle jakich tuż za rogiem.
Dobrego weekendu, delektujmy się szczegółami, czego życzę sobie i Wam.




poniedziałek, 16 lipca 2012

Why I don't like mondays?



Dziś leje, jest szaro, trudno było sie obudzić, ale z pomocą małej dziewczynki wstałam:)
nie jest źle, wyjątkowo dobrze dzisiaj idzie małej Le rozśmieszanie i rozczulanie,
a dobra muzyka i kawa z miodem robią swoje.
mam nadzieję,że Wam też ta piosenka rozchmurzy czoła:)))
dobrego dnia mimo wszystko;)





środa, 11 lipca 2012

Deszcz.


Na południu Polski wciąż przelotne deszcze, raz upał,że ledwo można wytrzymać, to znowu burze.
No i takie bajkowe zdjęcia można zrobić na przykład:)))
Nie jest źle:)))

poniedziałek, 2 lipca 2012

Balkon pełen kwiatów


Jak dla mnie, to ktoś tu powinien dostać nagrodę i dyplom za ten piękny balkon:))))



Muszę to napisać: oglądaliśmy piękny film :)))) francuski z Gerardem Depardieu, opadły nam szczęki, brak słów....gorąco polecam.
 

To kadr z filmu, taki mały przedsmaczek, żebyście mięli pojęcie w jakiej tonacji jest film.
A tytuł to ",,Moje popołudnia z Margueritte" (właśnie sprawdziłam,że można go zobaczyć na Canal+  jeszcze dwa razy w Lipcu:)))


niedziela, 1 lipca 2012

Stare kamienice...


 
 

 ...po prostu hipnotyzują mnie.
Nagle zaczynam iść w ich kierunku i sprawdzam, czy da się wejść na klatkę schodową i popatrzeć trochę, oczekując na znalezienie jakiejś ciekawej poręczy, drzwi, czy starej ściany z wzorem malowanym wałeczkiem około 30 lat wstecz:)))
No i wcale nie muszą być odmalowane, jak te na zdjęciu, chyba nawet czasami te nie "zrobione" są ciekawsze, chociaż bardzo cenię sobie to, że ktoś o nie dba , że ktoś posadził te kwiaty w doniczkach, dźwigał tą ziemię i podlewa je w stosownej porze.
Może jutro dam właśnie zdjęcie takiej kamienicy bez liftingu, zobaczymy.

Dobrego dnia, z cieniem i  chłodnym napojem koniecznie:)))