środa, 24 października 2012

Z jesiennego spaceru.



Chciałam powiedzieć liściom na drzewach,żeby poczekały, aż wrócę  z aparatem. Będę za jakiś tydzień.
Ja będę, ale ich już na pewno nie będzie.
Że tak nie da się zatrzymać czasu:((( ale może właśnie dlatego pewne chwile są tak cenne.
Dziś w parku obserwowałam deszcz zółtych liści. Piękny. Te kolory- jakby je namalować to kicz pełen, a w rzeczywistości to po prostu oszałamiający widok.
Jutro aparat wsadzam do torby, choćby nie wiem co.
Mówią,że to juz końcówka takiej jesieni i że śnieg spadnie:(((((( brrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr.

Ciepło, cynamonowo- imbirowo pozdrawiam.




czwartek, 18 października 2012

Liść.


Kocham, te niezwykle żółte liście, szczególnie gdy słońce świeci pod koniec dnia i sprawiają one takie trudne do opisania wrażenie, jakby świeciły światłem własnym. Znacie to?


No to na dziś Yellow, stare, ale co to ma do rzeczy?


czwartek, 11 października 2012

Kasztanowiec.


Znów zachorowałam na Cinematic Orchestra :))))
No i jestem z tych co jeden kawałek żyłują do upadłego:))))
Dobrego dnia:))))



poniedziałek, 8 października 2012

Kora.


W ten weekend uwagę moją pochłonęła kora drzew, zwłaszcza tych starych.
Niezwykłe ile odcieni szarości, zieleni i brązów można odnaleźć  przyglądając się jej, nie mówiąc już o tym , czym jest pokryta .
No udał nam się ten weekend, głównie mam na myśli spacer sobotni.
Łapiemy zachłannie  promienie jesiennego słońca, jakby ono zaraz miało zgasnąć na wieki.