niedziela, 29 listopada 2015

Balans.


Rozpaczliwie szukam balansu.
Rytmu zgodnego z moją wewnętrzną melodią.
Czasu na oddech spokojny.
Chwili na zebranie myśli.





niedziela, 25 października 2015

Żółty.


Co roku, o tej porze zachwycam się, jakbym widziała je pierwszy raz.
Oczy początkowo nie mogą się odkleić od tych żółci nieprawdopodobnych, pomarańczy, rudości i bordowych jesiennych liści.
A za parę dni, tygodni wszystko to zniknie, zgaśnie, opadnie tak po prostu, jak gdyby nigdy nic.

Więc cieszę się chwilą:)))
I uczę się żyć tu i teraz, by w biegu nie przeoczyć tych cudowności.



niedziela, 20 września 2015

Jesiennie.



Szary weekend.
Mgła i zimno za oknem.
W środku dużo lepiej.
W tle gra Elbow.
Popijam ciepłą herbatę.
Trochę robię na drutach, trochę czytam.
Pierwsza szarlotka prawie zjedzona.

Całkiem niezły taki weekend.


sobota, 12 września 2015

Wspomnienia.


Mam wrażenie, że wakacje były z 8 miesięcy temu.
Zostały mi wspomnienia , muszelki i patyki przywiezione, znalezione, zebrane.
Patyki są gładkie, oszlifowane piaskiem, lekkie, każdy w pięknym kolorze, o innym odcieniu. 
Prawie czuję wiatr we włosach, gdy to piszę i przypominam sobie wędrowanie wzdłuż brzegu i zachwyt L. nad niemal każdym kamyczkiem, patyczkiem, muszelką :))).

U nas wielkie zmiany.
Nowe przedszkole, nowe miejsce pracy.
Nowy rytm dnia.
Zmęczenie i szczęście przeplecione ze sobą.

Dziś słońce ciepłe, złociste i jesienne u nas.
Zaczynam dosypywać cynamon do owsianki, herbaty i kawy i gdzie się jeszcze da.
Pięknie jest.

wtorek, 18 sierpnia 2015

W kapeluszu.







Wakacje spędziłam w kapeluszu.
Było słonecznie, ale nie za słonecznie.
Było szumiąco, ale tak kojąco ;)
Było cudownie.
Po latach przerwy, znów rozkwitła miłość do Bałtyku.

Wakacje szyte na miarę mieliśmy :)))




wtorek, 4 sierpnia 2015

Wakacyjnie .


U nas już wakacje.
Cudowny czas bycia razem.
Jeszcze nie w komplecie, ale jeszcze chwilka i będziemy .
Póki co delektujemy się urokami miejskich wakacji, odwiedzamy parki, place zabaw , no i ukochany las.
Ukochana ciocia L. zrobiła ostatnio na pikniku w lesie 3 wianki ( wianek, naszyjnik i bransoletkę) .

A mi przypomina się dzieciństwo, wędrówki, przygody,  smaki i zapachy wakacji.
I zawsze w wakacje jakoś tak dobrze i tyle wspomnień odżywa.
 
Oh, cudownie jest latem ! 

Mam nadzieję, że Wam też jest cudownie.


sobota, 25 lipca 2015

Księżyc na talerzu.


Pozostać jak dziecko.
Widzieć detale.
Cieszyć się z patyka i kamyczka.
Dziękować Bogu za Elma i Fryderyka Chopina ( z podsłyszanych modlitw dziecięcych).


niedziela, 19 lipca 2015

poniedziałek, 18 maja 2015

Niezmienne.


Są rzeczy niezmienne.
Urok wiosennych detali: stokrotek, bzów, pąków o świeżym  odcieniu zieleni, niespotykanym nigdy indziej.
Zapach stokrotek, konwalii i frezji.

Błękitne niebo i jeden puchaty obłoczek.

I jak cudnie,że ta wyliczanka mogła by się ciągnąć i ciągnąc. 

No i przyjaźń.

Wzruszył  mnie ten artykuł o grupie przyjaciół, która postanowiła zamieszkać razem  http://www.boredpanda.com/four-couples-live-together-town-sustainable-homes-texas-llano-exit-strategy-matt-garcia/

Przeczytajcie, polecam!





piątek, 17 kwietnia 2015

Róż.


Nigdy nie zapomnę tego dresu.
Końcówka lat osiemdziesiątych.
Prezent od cioci z Niemiec. 
Różowy dres.
Był moim nr 1, aż do zdarcia.
No i zdjęcie klasowe, ja w różowym dresie.
Pewnie tak zostałam zapamiętana przez moich kolegów z klasy.

Parę lat później wszystkie ubrania w mojej szafie były granatowe i czarne.
Róż był oczywiście dla mnie silnym alergenem ;)
W końcu w Liceum Plastycznym trzeba być ponurym, albo przynajmniej szalonym, a róż ma się nijak do tychże stanów:)

No i cóż, zatoczyliśmy koło i... w ubiegłą sobotę L. wybrała do swojego pokoiku, który dostanie wkrótce na 4 urodziny, piękny różowy kolor farby na jedną ze ścian ( dobrze ,że tylko jedną).
Pomalowałam kawałek ściany, żeby zobaczyć, jak farba wygląda live.
Coś musimy pomyśleć, albo dodam dużo bieli, albo troszkę błękitu, albo obie rzeczy na raz zastosujemy.

No cóż, skoro Picasso tez miał swój okres różowy ,może i nam to kiedyś jakoś minie;)

Pozdrawiam i pięknego weekendu życzę.


piątek, 6 marca 2015

Kolory i dźwięki.



Lubię nietuzinkowe kolory, złamane, zbrudzone.

Lubię fajne zestawienia kolorów jak to poniżej.


Od jakiś 20 lat kocham impresjonizm, z Cleaudem Monetem na czele .




Doskonale mi do tych obrazów pasuje ta muzyka, która przypomina mi scenę z ,,Podwójnego życia Weroniki" z przedstawienia z tańcząca kukiełką.

 

W ten weekend zdecydowanie  Erik Satie będzie nam grał.

No i może w końcu dokończę ta niesamowita książkę o panu Monet.

Dobrego weekendu;)




środa, 4 marca 2015

Oczekując wiosny.



 
 


Gdyby nie choróbska, ta zima nie była by taka zła.
Jednak co roku z radością witam każde, najmniejsze choćby, zwiastuny wiosny.

Słyszeliście śpiew ptaków ostatnio? 
Nie mam wątpliwości, że to pieśń wiosenną spiewają.
No i cieszę się każdym promieniem słońca, przebiśniegami i krokusami w przydomowych ogródkach.

Już tylko będzie lepiej;)
 

sobota, 7 lutego 2015

Real life.



Katar, kaszel, apteka, recepty, poczekalnie i kolejki.
Niepokój.
Niespokojny sen.
Zmęczenie.
Bieg.
Jestem spóźniona, ale może zdążę.
Zapomniałam tego.
Zapomniałam tamtego.
Znów ten katar.
Zatłoczony autobus, ja jako jedna z wielu szprotek w puszce.

Zamykam oczy i widzę te drzwi.
I te donice z roślinkami zielonymi.
I widzę porządek w chaosie.

Zastanawiam się, kiedy osiągnę BALANS.
I czy w ogóle go osiągnę ;)


piątek, 30 stycznia 2015

Powrót do przeszłości.







Czekałam na ten wyjazd.
Wracam do miejsca, które kocham miłością platoniczną.
Kocham tamtejszą architekturę, rośliny cały rok zielone o grubych liściach i omszałej korze.
Parki pełne ludzi, robotników i biznesmenów karmiących ptaki w czasie lunchu. 
Śpiewających w autobusie kierowców.
Staruszki opowiadające na przystanku historię swojego zycia.
Ulice rozbrzmiewające muzyką.
Serdeczność ludzi.

Zapomniałam o lodowatym wietrze, który przeszywa do szpiku kości i mieszkaniach, w których zawsze mi za zimno.

Zostawiam znów kawałeczek serca i wracam bez żalu, z nowymi siłami. 


niedziela, 4 stycznia 2015


Za nami dobry czas, święta radosne, spokojne, rodzinne.
Odwiedziny bliskich.
Czas niespodzianek i relaksu.
I nawet nie wiem kiedy minął nam stary rok.

Życzę wszystkim dużo dobrego, wielu cudacznych drobnostek codziennych, które ubarwiają życie.
Odwagi do realizowania marzeń.
Przyjaciół, na których zawsze można liczyć.
I serca pełnego NADZIEI, bez którego przecież życie jest beznadziejne.

Załączam dziś, parę moich pomysłów na poprawę humoru:

1. Carmina Burana flash mob :)))

 



 4.
 


Tyle na dziś.

 Pa pa :)