wtorek, 28 stycznia 2014

Rzeczy.





Staram się znaleźć równowagę jeśli chodzi o posiadanie rzeczy.
Kocham piękne rzeczy i przywiązuję się do nich na lata, na zawsze.
Gdyby nie to,że rzeczy się niszczą, mogła bym przez całe życie chodzić w ukochanych butach.

Z drugiej zaś strony , widzę ten wielki śmietnik wokół mnie  z milionem niepotrzebnych, nieznaczących, byle jakich rzeczy i nienawidzę tego systemu marnowania, nie szanowania zasobów, pracy ludzkiej i samego człowieka.

Ponieważ trochę już narobiłam się w życiu na drutach, szydełkach, malowałam, nawlekałam, szyłam  itd. tym bardziej doceniam i kocham rękodzieło.

Od dawna marzyła mi się narzuta na łóżko, ale myślałam,że taka jaka mi się marzy, nie istnieje, albo kosztuje tyle,że nie stać mnie na nią ( bo za takie hafty to  trzeba zapłacić) , nie widziałam jej dokładnie w głowie, ale wiedzialam,że jak ją zobaczę to będę wiedzieć ,że to ona.
No i poszłam na ciuchy , jak to się u nas mówi ( czytaj : second hand) i spod sterty zasłon wygrzebałam MOJĄ NARZUTĘ:))))

Okazało się,że pasuje jak ulał, na nasze wielkie łóżko, plamki w praniu zniknęły nagle sypialnia dostała nowego uroku.
Takie zakupy to ja kocham:)))
Ach, jakbym chciała,żeby ten , kto ją zrobił, wiedział, ile radości mi sprawił:))))

2 komentarze: