niedziela, 21 września 2014

Luxus.


Mój luxus to cisza.
Chwila na zebranie myśli i usłyszenie ich.
Bez pośpiechu.
Zbieranie liści w parku i przyglądnięcie się ich kolorom i kształtom.
Pomalowane paznokcie ( to wręcz sukces;)
I muzyka płynąca spokojnie , jak woda, kojąca rozbiegane ciało i duszę.
Zapalony kominek z olejkiem leśnym lub lawendowym.

Ale największy luxus, to wciąż ludzie , których słowa i czyny są spójne, na których można liczyć, którzy nie rzucają słów na wiatr.
Bez podwójnego dna.
Prawdziwym bogactwem jest mieć takich przyjaciół, rodziców, najbliższych.
Dzięki nim ,życie staje się  mniej zakręcone, a bieg zdaje się lżejszy .



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz