środa, 20 marca 2013

Emocjonalny post na szybko.


Żyjemy w dziwnym świecie. Wiem.
Nikogo już nie dziwi, że pan dziennikarz pyta znaną panią o to , o co 30 lat temu w życiu by nie śmiał.
Dzieci nie mówią do starszych per pan/pani, tylko są na ty. Tak wiem i nie podoba mi się to.
Ale zupełnie nie rozumiem, co siedzi w głowach ludzi, którzy widząc trzeci raz w życiu moje dziecko w 2 sekundy przysuwają swój nos na 2 milimetry od twarzy mojego dziecka i jeszcze dziwią się ,że za bardzo nie okazuje ono entuzjazmu z tego powodu.

Najpierw pani sąsiadka, jak gdyby nigdy nic podchodzi i poprawia mojemu dziecku czapkę ( trzymajcie mnie) oczywiście to wszystko z przemiłym uśmiechem, a jak i gdy widzi,że uśmiech mojego dziecka znika, a oczy są spuszczone w dół, nie przestaje, ale jeszcze  próbuje się zbliżyć.
Później znajoma spotkana w drodze ze spaceru w ułamek sekundy przysuwa twarz swoją do twarzy dziecka i widząc,że dziecko wtula się w moje ramiona i odwraca w drugą stronę przysuwa się jeszcze bardziej i dziwuje zachowaniu dziecka.
Nie ma tygodnia,żeby coś w tym stylu nas nie spotkało.
O co chodzi?
Kiedyś była taka głośna akcja "Zwierzę nie jest rzeczą", a ja mam ochotę głośno krzyczeć: moje dziecko nie jest rzeczą!
Nie jest misiem z Zakopanego, którego można do woli pogłaskać i zrobić zdjęcie, ani pomnikiem Reksia, który dotykany jest przez każdego , kto tylko ma na to ochotę.Nie i kropka!
Jest małym człowiekiem, który uczy się świata i tego co wokół. Na dodatek jest kłębkiem emocji, które czuje mocno, ale jeszcze nie potrafi ich nazwać i poradzić sobie z nimi.
Dlaczego tego samego nie robimy z dorosłymi?
Bo dali by nam fangę w nos, ale obrzucili by nas niewybrednymi epitetami.
Dlaczego nie rzucamy się na pieska sąsiadki? Bo mógłby nas ugryźć. A dziecko? Najwyżej sobie popłacze, a co mi tam.
Ja bardzo proszę o prawo do granic, do prywatności, do szacunku. Od małego.
Naprawdę zastanawiam się , jak następnym razem zareagować w takiej sytuacji, bo skoro próbuję naokoło wytłumaczyć o co chodzi,a  to nie działa... Brrrrrrrrrrrrrrrrrrrr...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz