I znowu wspomnienia :)))
Chyba inaczej nie potrafię, choć musze przyznać, że moje malutka Le uczy mnie ostatnio żyć i cieszyć się chwilą:))) być tu i teraz.
Ale to miłe wspomnienie: spełnionego oczekiwania na kogoś za kim bardzo się tęskniło, spaceru w nieznanej, przeuroczej okolicy i nadzieja na to, ze jeszcze kiedyś tam pójdziemy na spacer:)))
Czerwone drzwi, na ten szary i deszczowy dzień.
pa pa
Tylko wieńca świątecznego brak :-)
OdpowiedzUsuńWiesz, chciałabym mieć kiedyś takie drzwi na własność!
Tu i teraz... Też z tym miewam problem. Raz częściej, raz rzadziej...
Pa pa pa M.
No to jesteśmy dwie do tych drzwi:)))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie Meggie:)))