Zachłannie chwytam każdy promień słońca.
Ja, fototyp A , która od lat chowałam się przed słońcem, czuję dotkliwie jego brak.
Gdy nad głową stalowa sieć chmur, mam wrażenie ,że się duszę, że ja , to nie ja.
Jakbym się nie obudziła, ale też nie śpię.
Jest jednak w jesieni coś niezwykłego, coś lirycznego, smutnego i jednocześnie pięknego.
Ratuję się jak mogę przed chandrą.
Cynamon i przyprawa piernikowa w kawie.
Świece na stole.
Fioletowy dzianinowy koc.
Kolorowy szal.
No i muzyka.
Czasem nie rozumiem zupełnie jakim kluczem kieruje się moje serce jeśli chodzi o muzykę.
Teraz non stop słucham przypadkowo znalezionej piosenki z kreskówki The Dragon Hunters The Cure.
Takie espresso muzyczne.
Od razu chce mi się skakać.
Znacie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz